Za chwilę rok 2017 przejdzie do historii. Większość z nas dwa, trzy dni przed Sylwestrem zacznie snuć plany na nowy 2018 rok. Bo przecież nowy, bo postanowienia, a wypadałoby je mieć…

Trzeba wytrwać, postawić cel, osiągnąć go i to w jak najkrótszym czasie. Wszystko szybko, na już, z marszu, póki sił i energii.. – STOP! Zanim zaczniesz się nakręcać na kolejne 365 dni, zatrzymaj się, spójrz wstecz, wejrzyj w siebie i w swoje życie. Wcale nie chodzi mi o kolejną zmarszczkę, opadającą powiekę czy mniej jędrną skórę. Medycyna estetyczna to nie moja działka. Nie mnie poprawiać Stwórcę? Wygodnie sobie usiądź, możesz, a nawet powinieneś, z filiżanką dobrej kawy lub herbaty, w oparach której zatrzymasz się i przyjrzysz sobie. Spójrz za siebie – jak pisał Tacyt w swoich Rocznikachsine ira et studio – bez gniewu i emocji. Szczególnie tych złych. Co to znaczy spojrzeć za siebie? Chodzi o ruchy na koncie? Te raczej interesują mnie tyle co  sejsmiczne – czyli wcale. Znajomi na portalach społecznościowych? I tak nie są tobą zbytnio zainteresowani, a w przypływie lepszego humoru pewnie polubią twoją najnowszą publikację. Bilans zysków i strat? Brzmi jakoś dziwnie, korporacyjnie, mało strawnie. Spojrzeć za siebie – ta myśl musi wracać, musi nam towarzyszyć, jak przyjaciel, kiedy jest nie tak, jak kompan w dalekiej podróży. Trzeba nam postawić kilka pytań i za wszelką cenę znaleźć na nie konkretne odpowiedzi. Jaki jestem? Pytam o siebie, swoje relacje z bliskimi, otoczeniem. Jak jestem postrzegany? Ja kontra ci, z którymi dane jest mi zmagać się z codziennością. Bywa, że muszę spojrzeć w trudne relacje, brak porozumienia, zgody, jednomyślności, ustępliwości. Patrząc na życie – na rozwój, odnoszę wrażenie, że nie można iść do przodu jeśli ciąży na mnie bagaż niewyjaśnionych sporów, złych relacji, pomówień, a niekiedy nawet oszczerstw. Mijający rok, powinien uzdrowić ciebie poprzez naprawę tego co być może, z różnych pobudek zostało zaburzone, zaprzepaszczone. Patrzysz? I co dalej? To nie może być tylko stwierdzenie. Nikt, choć pewnie tak byłoby najłatwiej, nie uzdrowi za ciebie tego co sam zepsułeś. Klucz do naprawy, do rozwiązania dzierżysz w dłoniach tylko TY! Gdybym chciał cię utwierdzać w twojej małości, napisałbym: zostaw to, przemyślą – odezwą się, przeproszą. Tylko piszę to właśnie do ciebie. Jeśli czytasz – pozostajesz w zasięgu słów, które oby i będę za to trzymał kciuki, nie zostały sprowadzone do rzędu „pobożnych życzeń”. Bywamy.. Bywamy uśmiechnięci, bywamy szczęśliwi, bywamy zdrowi. Przed nami, przed każdym, Tobą i mną zadanie – nie bywać, ale właśnie BYĆ. Niemożliwe – pomyślisz. A próbowałeś – zapytam? Dasz się zaprosić? Staram się być niczym subtelny szept. Nie twierdzę, że potrzebujesz takiego wyzwania. Jednak naszą siłą ciążenia jest nie tylko fizyczna grawitacja. Zatem także i ty możesz się oderwać od czysto ziemskiej logiki, zacząć znosić tę niekiedy nieznośną ciężkość bytu. Zapraszam do tego każdego, bez względu na wiek, płeć, podejście do życia, wiarę w to co piszę lub jej brak. Każdego bez wyjątku. Nie można liczyć na powodzenie w sytuacji, kiedy ciąży na tobie coś niewyjaśnionego. Nie chcę cię demotywować, byłbym ostatni, któremu na tym zależy. I można nawet telefonować do telewizyjnej wróżki, która pewnie powie ci to co chcesz usłyszeć. Poza wysokim rachunkiem za telefon innych zmian nie odczujesz. Można przerwać czytanie tego tekstu, wstać od komputera i spotkać się z kimś kto potwierdzi, że przecież no nie jesteś taki zły, co Ty! No właśnie, można. Tylko? Prawda, a między wierszami przecież o niej tu mowa, znajdzie cię i wysmaga jak siarczysty mróz. Nowy Rok tuż, tuż. Na jak długo wystarczy ci energii: tydzień? dwa? miesiąc? Prędzej czy później odczujesz bliżej nieokreślone zniechęcenie. Skąd? To nie jest brak sił. To nierozliczenie się z poprzedniego roku. Uwiera jak niezapłacona rata kredytu, rachunek, który odkładany na później, zgodnie z zasadą kuli śnieżnej przybiera na wysokości. Zamknij zatem ten 2017 w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Odezwij się do tych, których powinieneś. Być może nic to zmieni, ale zmienisz się ty i twoja chęć dokonania zmian. Nie mamy wpływu na decyzje tych, którzy nie chcą. Być może ich złudnym celem jest budowa murów, a nie mostów łączących relacje międzyludzkie. Ktoś powie – trzymaj się od nich z daleka. Sądzę, że bardziej adekwatnym będzie: w miarę możliwości bądź blisko, nigdy nie wiesz, kiedy poproszą o pomoc. Dużo dziś słów, być może nie do końca takich, które wraz z końcem roku chcielibyśmy usłyszeć. Proszę, nie traktuj ich jak swoistego wyrzutu głosu sumienia. Nie w tym sensie piszę. Raczej po to, by uświadomić i sobie i tobie, że nie da się iść do przodu z bagażem wyrządzanych krzywd. Średniowieczny, dający podstawę całej doktrynie teologicznej kościołowi katolickiemu filozof – św. Tomasz z Akwinu – wyszedł z bardzo oczywistego założenia: łaska buduje na naturze. Nie da się zatem budować czegoś na czymś, co nie nadaje się do dalszej budowy. To jak w jednym z telewizyjnych programów: aby wyremontować dom, trzeba zburzyć, naprawić to co stare, aby postawić nowe ścianki działowe i dalej meblować według najnowszego trendu pokoje. Rozlicz się więc, zamknij stary – 2017 i z otwartymi ramionami, uśmiechem na ustach i radością w sercu przywitaj Nowy 2018 Rok!     

Plus, when’s blog post the last time you were able to look at the source code of your phone’s dialer
Kliknij na wybraną ikonę poniżej aby udostępnić ten artykuł.

Krzysztof Bogalecki

Absolwent wydziału filologii polskiej UMK w Toruniu. Pracę magisterską poświęcił badaniom z zakresu fonetyki i fonologii. Swoje zawodowe życie dzieli między byciem: nauczycielem, dziennikarzem i prezenterem radiowo-telewizyjnym. Jako skuteczny mówca realizuje swoje talenty na ogólnopolskich scenach jako konferansjer. Na potrzebę dobrych produkcji telewizyjnych, bywa też aktorem.
Zmień czcionkę
instagram