cat-3038252_1280

Księgi i kocie ślady


 

W średniowieczu w klasztornych bibliotekach wielkim problemem, zagrażającym istnieniu księgozbiorów, były gryzonie. Dlatego jednym z ważnych elementów wyposażenia biblioteki były – obok stanowisk do przepisywania i przechowywania ksiąg  – koty.

Dachowce pełniły bardzo ważną rolę, gdyż wszechobecne myszy mogły poczynić ogromne spustoszenie wśród zbiorów. A księgi jak wiadomo były bardzo cenne, nie tylko ze względu na zawartą w nich treść, ale również długotrwały i czasochłonny proces ich powstawania. Koty mają jednak to do siebie, że chodzą swoimi drogami, bez względu na epokę. Jeśli do tego doda się nieuważnego skrybę, który zapomniał zamknąć po pracy księgę – katastrofa gotowa. Możemy się o tym dowiedzieć, gdyż ślady takich właśnie kocich katastrof zachowały się szczęśliwie do naszych czasów.

Mowa tu o dwóch manuskryptach, na których odbiły się kocie łapy. Pierwszy to rękopis z 1445 roku Lettere e commissioni di Levante, przechowywany w Archiwum Państwowym w Dubrowniku. Na jednej z kart księgi widzimy odbicia czterech kocich łapek. Można sobie tylko wyobrazić niezadowolenie osoby, która po powrocie do pracy zobaczyła na starannie zapisanych kartach kocie ślady. Drugim śladem bibliotecznego konfliktu sprzed wieków jest księga pochodząca z 1420 roku Vitae Patrum. Jej autor wyraził swoje oburzenie w postaci przeklęcia kota i całej kociej rasy po odkryciu, że pod jego nieobecność księga posłużyła kotu za… kuwetę. Skonsternowany tym faktem skryba naszkicował wizerunek kota i poprzysiągł, że już nigdy nie pozostawi księgi otwartej na noc.

Kot od wieków spostrzegany był jako zwierzę nieco złośliwe. Przekonali się o tym średniowieczni skrybowie, przekonujemy również i my. Jednak mimo ich charakterków trudno kotów nie kochać.

Tomasz Jacek Lis

Kliknij na wybraną ikonę poniżej aby udostępnić ten artykuł.

Redaktor Senior24h.pl Redaktor Senior24h.pl

Zmień czcionkę
instagram