Proces „stawania się człowiekiem” zaczyna się w otoczeniu innych osób, z którymi jesteśmy w bliskich, intymnych kontaktach. Najczęściej to rodzina jest naszym „lustrem”, informacją zwrotną na temat, kim jesteśmy. To z przekazu najbliższych dowiadujemy się o swojej tożsamości, na tej podstawie buduje się opowieść o nas samych.
Tzw. wnioskowanie biograficzne, interpretacja wspomnień autobiograficznych, usłyszanych opowieści na swój temat, są podstawą tworzenia tożsamości. Te historie zmieniają się, wzbogacają i dojrzewają w dialogu rodzinnym. Wiedza o własnej rodzinie, jej historii, osobach, które ją tworzą, o samym sobie, powstaje z pokolenia na pokolenie. Dziecku opowiada się historie rodzinne z okresu, kiedy jeszcze nie było go na świecie, wszelkie informacje na ten temat uzupełniają, modyfikują, interpretują nam członkowie rodziny, ważna rolę w tym procesie pełnią dziadkowie. To dzięki przekazowi międzypokoleniowemu tworzy się historia o naszych „korzeniach”, jak wyglądał dawniej świat, jacy byliśmy w okresie dzieciństwa, jacy byli nasi rodzice, itd…
Każdy ma swoją historię…
Członkowie rodziny opowiadając wybierają fakty i podporządkowują je swojemu systemowi narracyjnemu, tzn. każdy będzie używał innych słów, przywoływał różne szczegóły zdarzeń, odmiennie interpretował, czasem i przekształcał fakty, jednak przeważnie ostatecznie opowiadane historie rodzinne przybierają postać akceptowalną w środowisku, w którym zachodzi komunikacja. Wymaga to od osób słuchających tych informacji pewnego zdystansowania i podjęcia próby obiektywnego rozpatrzenia faktów. Często także przyjmuje się historie bezkrytycznie, jako swoje, jedyne, prawdziwe, następuje utrwalenie wizerunków poszczególnych osób, w naszych wyobrażeniach.
Struktura JA, tworzy się na podstawie zasłyszanej wiedzy autobiograficznej, w przekazach rodzinnych, inaczej nasza tożsamość pozostaje pod wpływem opowiadań – narracji rodzinnych, zawiera treści uznane za własne, to tworzy osobę, która z kolei w dalszym procesie przekazuje ten schemat, własnym dzieciom i wnukom. Jako, że wiadomym jest dziedziczenie wielu cech np.: jakości relacji małżeńskiej, skłonności do zachowań ryzykownych, przemocy domowej, wykonywanego zawodu, zaangażowania artystycznego itd., zarówno „po mieczu, jak i po kądzieli”, zwróćmy uwagę, jak wygląda to w naszej rodzinie i dołóżmy wszelkich starań, aby nasze opowiadania były jak najbardziej wierne rzeczywistości, twórzmy je w dobrej wierze naszym następcom. Bo to, co usłyszeliśmy wczoraj od naszych dziadów, będzie zaczątkiem nowych historii naszych prawnucząt. Jesteśmy ledwie ogniwem w wymianie międzypokoleniowej, choć tak bardzo ważnym, by powstała ciągłość i spójność. Dbajmy, by wiedza o „korzeniach” naszych rodzin, była pielęgnowana, podtrzymywana, to ważne dla nas, by znać swoje pochodzenie.
Także darzmy szacunkiem osoby starsze, które jako jedyne są w stanie przywołać ducha minionych dekad. Teksty naszych opowieści rodzinnych tworzą tożsamości konkretnych ludzi. To dzięki nim można powiedzieć, że „niedaleko pada jabłko od jabłoni”, jednocześnie stając się „dzieckiem swoich czasów”.
Życzę nam wszystkim pięknych historii rodzinnych i wielu wspólnych w rodzinnym kręgu, chwil na dzielenie się swoimi opowieściami.